czwartek, 2 lutego 2012

LEGENDA O PŁOCKIM CZAROWNIKU

Było to dawno, dawno temu. Może w IX wieku naszej ery, może wcześniej. Wisła w okolicach Płocka płynęła wówczas innym, niż obecnie korytem. Na jej prawym brzegu znajdowały się już pierwsze osiedla ludzkie: Ośnica i Osiany. Nieco później, a może równocześnie powstała osada na terenie naszego dzisiejszego Płocka.

Tu właśnie istniał ważny ośrodek kultu pogańskiego, którego centrum znajdowało się na obecnym Wzgórzu Tumskim. Przybywali doń ludzie z terenów tak na prawym brzegu Wisły, jak i na lewym.

Godzinami, po piaszczystych drogach ciągnęły się tłumy wyznawców bóstw, godzinami kursowały na Wiśle ogromne tratwy.

W owych czasach, żył na ziemiach płockich tajemniczy wróżbiarz, czarownik zwany Gościwitem. Pełnił on funkcję Kapłańskie, ale był również hutnikiem – kowalem. Posiadał nawet własny zakład „metalurgiczny”, w pobliżu murów obronnych grodu. Ludzie uważali go ponadto za guślarza, wysłannika boga Swaroga, a nawet za znachora, toteż jego kuźnia była m.in. miejscem zabiegów leczniczych.

Czarownik – kowal osiągnął wśród pogańskiego społeczeństwa wybitną pozycję, cieszył się ogromnym szacunkiem. Przypisywano mu mistyczne współdziałanie z bóstwem. Płocki wieszcz, jako najwyższy kapłan składał „Miłościwemu” żertwy ofiarne na ołtarzu kamiennym, zbudowanym ze zwykłych głazów polnych. Wśród krwawych darów przeważały krowy, świnie, owce i konie, czasem ofiary świątecznych libacji. W zależności od pór roku, pogańskie plemiona gromadziły się licznie na Wzgórzu Tumskim, aby uczestniczyć w głównych uroczystościach religijnych, takich jak: stado, kupała, dziady itp.

W owym tragicznym wiosennym dniu, obchodzono święto plonów i obfitości. Gdy blask księżyca oświetlił pobliskie lasy, na placu uroczysk zapalono ogniska ofiarne – znicze z łbem rogatego zwierzęcia – na cześć bóstwa. Stary Gościwit szeptał magiczne Zakęcia. Po chwili, przy głośnym śpiewie zgromadzonych: „Gdzie nasz konik pochodzi tam się żytko urodzi”, na rozkaz czarownika wzniesiono pierwszą ofiarę – białego ogiera z zagrody Benka zwanego również Brunonem. (Musicie wiedzieć, że rola konia w dawnym kulcie pogańskim była ogromna. Uważano go za zwierzęce wcielenie ducha zboża. Dlatego też składano ofiary z zabijanego konia, aby osiągnąć wysokie plony). Ogień prawie dogasał, a ludzie domagali się nowych darów. Był w tamtych czasach zwyczaj ofiarowania bóstwu co 5 lat młodej dziewczyny. Ta krwawa ofiara złożona na uroczysku płockim, miała zapewnić mieszkańcom osady urodzaj, obfite plony, płodność, pomyślny chów bydła, ptactwa, trzody chlewnej.

I właśnie w tym roku, los padł na 12-letnią Zytę, jedyną córkę Jaromira i Dobrawy. Na nic się zdały składane co dzień ofiary, wieczorne modły rodziców, a nawet próby przekupienia kapłana srebrnymi monetami kufickimi i arabskimi. Dziewczyna musiała umrzeć. Siwobrody Gościwit przywiązał ją do drewnianego, kilkumetrowego słupa wyobrażającego twarz ludzką (on także służył do praktyk czarodziejskich magii płodności). Narzędziem zbrodni był tłuk kamienny, stanowiący namiastkę młota kowalskiego. Wokół rozległo się ponure buczenie. Były to dźwięki kostek wirujących, aerofonów, tzw. hetek – guzików. Według pogańskich kronikarzy, posiadały one magiczną moc służącą do odpędzania złych mocy, nieszczęścia.

Po chrzcie Polski, słynny ośrodek kultu pogańskiego na Wzgórzu Tumskim, został zniszczony, a na jego miejscu, prawdopodobnie Mieszko I wzniósł gród obwarowany wałem drewniano – ziemnym. A wtedy, zgodnie ze słowami J. Święcickiego: „Płock, starożytnością, przyjemnym położeniem, wspaniałością znakomitego kościoła, jako stolica biskupia, wszystkie mazowieckie miasta przewyższył. Leży na wzgórzu wzniosłym, którego podnóże Wisła olbrzymie bałwany wód wiodąca, podmywa i pięknie wyspą formuje…”

Mimo, że od tamtych wydarzeń upłynęło wiele, wiele lat, niektórzy płocczanie, przechodząc wieczorem ścieżkami Wzgórza Tumskiego, słyszą ciche, żałosne jęki. Być może są to głosy wielu pomordowanych młodych dziewczyn, a wśród nich 12-letniej Zyty – ofiar pogańskiego kultu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz